W Polsce w branży kosmicznej działa już ponad 400 firm, które zatrudniają ok. 12 tysięcy osób. Zgodnie z analizą Europejskiej Agencji Kosmicznej, Polska wyznacza własną, unikalną ścieżkę na europejskiej mapie przemysłu kosmicznego. To nie giganci przemysłu lotniczego, jak to ma miejsce w innych krajach, ale małe i średnie przedsiębiorstwa są w naszym kraju fundamentem sektora kosmicznego. Ten model działania podkreśla naszą innowacyjność i przedsiębiorczość na tle kosmicznej branży.
Co Wam przychodzi na myśl, gdy słyszycie o „polskim przemyśle kosmicznym”? Czy to ekscytująca wizja satelitów oznaczonych naszym godłem krążących wokół Ziemi, czy może naukowcy w białych kitlach pracujący nad zaawansowanymi technologiami? A może to jest dla Was coś abstrakcyjnego, co wydaje się istnieć tylko w najbardziej rozwiniętych krajach świata? W rzeczywistości polski przemysł kosmiczny to dynamicznie rozwijająca się branża, która obejmuje setki firm i organizacji naukowo-badawczych, angażuje tysiące pracowników i ma za sobą wiele spektakularnych sukcesów. O tym, jak działa i jakie ma plany na przyszłość, pytamy Konrada Dziadkowiaka, Koordynatora Klastra Technologii Kosmicznych.
W Polsce jest ponad 400 firm, które zajmują się szeroko pojętym przemysłem kosmicznym. Czym właściwie się zajmują?
Konrad Dziadkowiak: Na przykład budują satelity, które zbierają mnóstwo cennych danych. Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk uczestniczyło w kilkudziesięciu misjach kosmicznych i jest autorem lub współautorem ponad 80 obiektów wyniesionych w kosmos. Mowa tu między innymi o pierwszych polskich satelitach naukowych Lem i Heweliusz. Natomiast firma KP Labs zbudowała satelitę Intuition-1 – zminiaturyzowane urządzenie hiperspektralne. Umieszczona w nim specjalistyczna kamera o wysokiej rozdzielczości spektralnej w zakresie światła widzialnego i bliskiej podczerwieni, pozwoli uzyskać więcej informacji w stosunku do obecnie używanych narzędzi. Pozyskane dane mogą znaleźć zastosowanie np. w rolnictwie, leśnictwie czy ochronie środowiska. Jego wyniesienie na niską orbitę okołoziemską jest zaplanowane na październik br. na pokładzie Falcon 9, w ramach misji o oznaczeniu Transporter-9.
Creotech Instruments bierze udział w projekcie REACTS: „Responsive European Architecture for Space”, w ramach Europejskiego Funduszu Obrony. Celem tego przedsięwzięcia jest przygotowanie europejskiego systemu zapewniającego uruchomienie nowych satelitów na orbicie w czasie krótszym niż 72 godziny od zaistnienia sytuacji kryzysowej. Spółka jest koordynatorem części dotyczącej analiz segmentu kosmicznego, w tym misji kosmicznych, platform satelitarnych oraz inżynierii systemowej.
Polskie firmy: N7 Space oraz ITTI uczestniczą w pracach związanych z rozwojem głównego oprogramowania sterującego teleskopem ELT (Europejskie Obserwatorium Południowe) – jego średnica (39 metrów) jest kilkukrotnie większa niż średnica zwierciadeł największych obecnie istniejących teleskopów optycznych. Konstruowany jest przez Europejskie Obserwatorium Południowe na szczycie Cerro Armazones na pustyni Atakama w Chile.
Mamy w Klastrze też podmioty, które zajmują się innymi aspektami budowania gospodarki kosmicznej niż robotyka, technologie satelitarne czy software do obsługi misji. Firma Zortrax współpracuje z ESA w obszarze druku 4D. Startup Astrotectonic pracuje nad systemem wczesnego ostrzegania przed trzęsieniami Ziemi także przy użyciu technologii satelitarnych. Resquant opracowuje moduły platformy zaufanej, która z pomocą technologii postkwantowej zabezpiecza przed cyberatakami kwantowymi i klasycznymi.
To tylko niektóre z sukcesów polskich firm w gospodarce kosmicznej i jak widać są to sukcesy międzynarodowe. Kosmos stał się obecnie domeną dostępną dla prywatnych firm, które współpracują z agencjami kosmicznymi. Współpraca międzynarodowa w tym sektorze ma duże znaczenie dla rozwoju gospodarek kosmicznych poszczególnych krajów.
Jakie znaczenie mają technologie satelitarne z perspektywy zwykłego człowieka?
Konrad Dziadkowiak: Technologie satelitarne pomagają m.in. w monitorowaniu stanu wód – zbiorników wodnych, sztucznych i naturalnych, monitoring poziomu wody, zakwitu sinic czy koncentracji chlorofilu w morzach i wodach lądowych. Dane zbierane przez satelity w rolnictwie są wręcz niezastąpione. Pomagają klasyfikować pokrycie gruntów, a więc dzięki nim możemy określić, które obszary są najbardziej produktywne. Możemy też prognozować plony, tworzyć dokładne mapy upraw i gleb. Wykorzystujemy je również do wykrywania chorób roślin. Jesteśmy w stanie śledzić rozwój biomasy i mapować występowanie chwastów. Leśnictwo także korzysta z tych danych. Pomagają nam one w klasyfikacji lasów, identyfikacji różnych gatunków drzew i ocenie ich stanu zdrowia. Dzięki temu możemy planować zalesianie w sposób optymalny i zgodny z naturalnym ekosystemem. Jeżeli chodzi o ochronę środowiska, dane kosmiczne pozwalają na tworzenie map emisji zanieczyszczeń. To wszystko daje nam potężne narzędzia do dbania o naszą planetę i minimalizowania negatywnego wpływu działalności człowieka.
Wygląda na to, że polskie firmy radzą sobie świetnie. Jaką rolę w promocji polskiego przemysłu kosmicznego odrywa Klaster Technologii Kosmicznych? Jak wspieracie swoich członków?
Konrad Dziadkowiak: Głównym celem powołania klastra jest rozbudowa krajowych kompetencji w obszarze technologii kosmicznych i technik satelitarnych przy udziale sektora komercyjnego i naukowego. Pomagamy podmiotom polskiego sektora kosmicznego nawiązywać relacje biznesowe oraz znajdować obszary współpracy. Otwieramy też nowe możliwości poprzez budowanie relacji z partnerami zagranicznymi. Dodatkowo, aktywnie promujemy działalność swoją oraz swoich członków i partnerów. Pracujemy też intensywnie nad pozyskaniem projektów, w których wezmą udział członkowie Klastra – zarówno wspierających finansowo zarządzanie Klastrem, przede wszystkim jednak takich, w które chętni członkowie klastra zaangażują się ze swoimi kompetencjami. Oczywiście, nie zapominamy o kształtowaniu polityki oraz tworzącego się jeszcze prawa kosmicznego.
Jakie kierunki działalności KTK uważacie za najważniejsze w kontekście przyszłości polskiego przemysłu kosmicznego?
Konrad Dziadkowiak: Nasze cele strategiczne to zdolność do skutecznego konkurowania na rynku europejskim i udział 3 proc. ogólnych obrotów tego rynku, zgodnie z założeniami Polskiej Strategii Kosmicznej. Dążymy do tego, aby dane satelitarne były wykorzystywane dla skuteczniejszego działania administracji publicznej i żeby rodzime firmy zaspokajały popyt wewnętrzny na usługi satelitarne. Oczywiście, dostęp Polski do infrastruktury satelitarnej, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności, jest równie ważny.
Idea 3W to woda, wodór, węgiel – czy te zasoby są jakoś powiązane z technologiami kosmicznymi?)
Konrad Dziadkowiak: Te obszary są nierozerwalnie związane z technologią kosmiczną. Woda jest niezmiernie cenna w przestrzeni kosmicznej, gdzie trzeba ją transportować z Ziemi lub poddawać procesom recyklingu. Wodór jako paliwo, otwiera nowe możliwości, takie jak potencjalne wykorzystanie podczas misji na Marsa. A technologie węglowe, w szczególności związane z grafenem, mają obiecujący potencjał w poprawie działania systemów zarządzania ciepłem w lotnictwie i satelitach.
Czyli te trzy obszary wpływają na rozwój sektora kosmicznego?
Konrad Dziadkowiak: Każda z tych dziedzin – woda, wodór i technologie węglowe – wpływa na rozwój sektora kosmicznego, a każda z nich zyskuje na innowacjach wypracowanych w ramach tej interdyscyplinarnej współpracy. To przyspiesza nasze zdolności do osiągania nowych, ekscytujących celów w eksploracji kosmosu. Przyszłość polskiego sektora kosmicznego jest pełna jeszcze nieodkrytych możliwości a horyzont poszukiwań ciągle się poszerza i pogłębia. Wiele zależy od jakości współpracy na szczeblu krajowym i międzynarodowym, ponieważ przyszłość zaczyna się już teraz.